Przeróżne "wróżek" przypadki i wpadki

PRZERÓŻNE "WRÓŻEK" PRZYPADKI I WPADKI - czyli jak się może skończyć zabawa w "małą czarownicę".

Dlaczego piszę ten artykuł? Kieruję go do trzech grup osób, które ostatnio zabierają mi sporo czasu i energii pisząc maile z prośbą o pomoc. Uznałam, że problem jest na tyle poważny, że czas go poruszyć i opisać na stronie, bo nie mam już zamiaru odpisywać kolejnym osobom na indywidualne maile.

 Tak więc, drogie domorosłe "wróżki" i pretendentki do tego miana, oraz naiwne Panie sądzące, że magia to niewinna forma rozrywki, ten artykuł jest kierowany do Was. Nie jest to forma złośliwości z mojej strony, chcę Wam po prostu odpowiedzieć na najczęściej zadawane pytania i uzmysłowić, dlaczego mogą Was spotykać przykre doświadczenia o których często potem piszecie prosząc o pomoc.

CHCĘ ZOSTAĆ WRÓŻKĄ I CZARODZIEJKĄ...

Wiele osób(przeważnie bardzo młodych) pisze do mnie z prośbą o "naukę magii". Każdy wiek rządzi się swoimi prawami i potrafię zrozumieć, że w świecie przepełnionym powieściami i filmami o "wróżkach", "czarownicach", "wampirach" i innych stworach posiadających "nadprzyrodzone moce" młodzi ludzie ciekawi świata i żądni ekstremalnych przeżyć szukają możliwości udowodnienia sobie i światu że też "mają moc", lub pragną znaleźć "cudowne narzędzie", które pozwoli im szybko i bez wysiłku spełnić oczekiwania, pragnienia lub dadzą możliwość podbicia serca wybranka lub wybranki, którzy są poza zasięgiem ich możliwości. Tak było od wieków, ale ostatnio tego typu "fantazje i urojenia" przybrały niebezpieczną formę, bo z jednej strony ludzie szukają takich "możliwości", ale z drugiej strony podchodzą do tego jak do kolejnej dostępnej formy "rozrywki", nie zdając sobie sprawy z tego, że prawdziwa magia i niektóre jej atrybuty mogą być bardzo niebezpieczne.

Zacznę od tego, co pisze do znudzenia takim "małym czarownicom", że nie wystarczy kupić książkę, karty, lub zrobić "kurs", żeby zostać "rytualistą" lub "wróżką". Nawet, jeśli ktoś teoretycznie ma pewne możliwości czy predyspozycje do tego typu działań, nie każdy powinien sięgać po magię, bo dla niektórych kończy się to wręcz tragicznie.

  Po pierwsze,  potrzeba wielu lat nauki, wsparcia mądrego i roztropnego mentora oraz dokładnej znajomości tematu, zanim wiedzę i wrodzone możliwości zacznie się wykorzystywać w celu wspierania innych. Nie da się tego "nauczyć" z książki, na "spędzie" nazywanym górnolotnie "kursem magii" a organizowanym w tylko jednym celu-nabicia kiesy komuś, kto takie "szkolenie" organizuje.

 Nawet, jeśli mamy predyspozycje, to trzeba je rozwijać, nauczyć się nad nimi panować, sterować nimi i kontrolować je. Tak jest przynajmniej w moim skromnym przypadku i w przypadku kilku osób mających pewne możliwości a które znam osobiście. Od dziecka miałam możliwość widzenia, ale dopiero po latach pod okiem mądrego nauczyciela nauczyłam się z tego korzystać w sposób mądry i bezpieczny a to kolejny problem osób, które są zarozumiałe lub niedouczone.

 

BEZPIECZEŃSTWO TO PODSTAWA.

 

Nie muszę pisać o tym ludziom, którzy zajmują się magią lub pracującymi z energią i mają do tego odpowiednie przygotowanie. Tak jak w przypadku sapera, jeśli ktoś sięga po potężną energię i jest zbyt pewny siebie oraz nie zachowa podstawowych zasad "bhp", to prędzej czy później skończy "na minie" i pretensje może mieć tylko do siebie lub do kogoś kogo uważał za "mentora", jeśli takowy go odpowiednio nie przygotował do tego typu działań i nie uprzedził go o istniejących zagrożeniach.

Nie mam tutaj zamiaru robić "internetowego szkolenia" z zasad i metod ochronnych, ale jeśli ktoś podchodzi do magii z powagą i pokorą to wie, że tutaj nie można sobie pozwalać na "półśrodki" lub na sięganie po "narzędzia" i działania, które mogą go przerosnąć.

 Rzadko sie zdarzają ludzie, którzy mają "wszechstronny dar" a czasami czytając opisy niektórych "wróżek" człowiek zaczyna się zastanawiać skąd ostatnio się nabrało tylu "cudotwórców", bo przed laty każdy Szaman, Wróżbita czy Mag miał jednego czy dwóch podopiecznych których przez lata szkolił, zanim dopuścił ich do poważniejszych działań i zdradził najważniejsze tajniki magii. To dziwne, że tylko w tej dziedzinie ludzie zrobili takie postępy i "wróżki" rosną na kamieniu.

Zastanawiające, że tak szybko nie szkolą się jeszcze inni "specjaliści", choćby lekarze. Może by tak dać studentowi pierwszego roku "Neurochirurgię czynnościową" do przeczytania, skalpel i pozwolić mu na operowanie mózgu? Nie chcieli byście zgodzić się na taką "terapię"? To dlaczego idziecie po pomoc do "cudownej wróżki", która potem okazuje się dwudziestoletnią, "wszechmocną  czarodziejką" z "dwunastoletnim stażem"? To nie jest złośliwość, taka "wróżka" reklamowała się i miałam potem nieprzyjemność zajmować się jej "podopiecznymi", którzy ponieśli konsekwencje swojej nieroztropności, bo trudno uwierzyć że ktoś nie zwraca uwagi na to, że taki "talent", kładący tarota od ósmego roku życia pracuje za 20 złotych za godzinną "wróżbę" na portalu rozrywkowym lub robi "pętanie" za 50 złotych.

Reasumując, jeśli ktoś traktuje magię jak zabawę lub myśli że to szybka i łatwa forma "zarabiania", to może się przykro zdziwić, bo brak ochrony i inne czynniki które poniżej opiszę mogą przysporzyć wielu problemów zarówno takiej "wróżce", jak i jej nieświadomym lub naiwnym klientom.

 

Prawdziwa magia nie lubi być lekceważona i traktowana przedmiotowo i jeśli ktoś tego nie szanuje, to musi przyjąć tego konsekwencje. Niestety, często są bardzo bolesne. 

 

Kolejna sprawa, jeśli sięga sie po tego typu działanie dla osiągnięcia jakiejś korzyści, to trzeba mieć świadomość, że ZAWSZE musi to być zapłacone i to adekwatnie do powagi tego działania. Innymi słowy, jeśli ktoś chce przyciągnąć "6 w totka" "talizmanem" w który zainwestuje 50 złotych,  lub ułożyć sobie życie za "100 złotych", pętając wybranka to życzę powodzenia. Albo (w najlepszym układzie) takie działanie nie da efektu, albo przyciągnie problemy i narazi na niebezpieczeństwo osobę proszącą o taką "pomoc" lub rytualistę, jeśli ten nie posiada odpowiednich zabezpieczeń i nie potrafi działać roztropnie.

 

CZY KAŻDY MOŻE ZAJMOWAĆ SIĘ MAGIĄ?

Wiele osób tak twierdzi, szczególnie te, które chcą wciskać książki lub przyciągać na "kursy" osoby naiwne, chcące się "pobawić" we "wróżkę" lub  "czarownicę". Pomijając fakt, że na szczęście 99%osób idących na tego typu "nauki" nic z nich nie wynosi, bo ŻADEN szanujący się Mag czy Wróżbita nie będzie z siebie robił pośmiewiska i nie wystąpi w roli  "gwiazdeczki" prowadzącej tak żenujący "kurs". Nikt odpowiedzialny nie narazi też siebie i innych na "szkolenia", mające dać potężne i niebezpieczne "narzędzia" w ręce przypadkowych, nie świadomych zagrożenia i nie przygotowanych do tego typu działań ludzi.

Niestety, ostatnio wiele osób sięga po niebezpieczne "nośniki", łatwo dostępne i reklamowane jako "niewinne materiały rozrywkowe". Chcę tutaj zwrócić Waszą uwagę na dwa aspekty tego typu podejścia do magii i niektórych jej atrybutów.

 

PRZECIEŻ TO TYLKO KARTY...

Dawniej, Szamani, Magowie i Wróże bardzo poważnie podchodzili do "narzędzi" z jakich korzystali. Wiemy, że w zależności od tego gdzie żyli i na jakiej magii się "wychowali" były to różnego rodzaju kości, kamienie, muszelki, pojawiły się też karty do "wróżenia", które są teraz najbardziej popularne. Może dlatego, że do pracy z mniej popularnymi "nośnikami" trzeba być odpowiednio przygotowanym, mieć intuicje i wiedzę. Natomiast większość społeczeństwa uważa, że "karty może kłaść każdy".

Teoretycznie każdy może sobie kupić karty Tarota, tyle że mało kto wie jakie niosą za sobą niebezpieczeństwo i jak można ponieść konsekwencje, korzystając z nich bez zachowania zasad. Nie będę się rozwodzić, bo znów zostanie to uznane za "kurs wróżenia" a ja nie wróżę, nie korzystam z kart i ciągle to powtarzam kolejnym proszącym mnie o "wróżbę z kart".

 To co robię to nie zabawa, nie "grzebię" w cudzym życiu bez konkretnej i poważnej potrzeby i proszę mnie o to nie prosić, bo potem są tylko niepotrzebne dąsy i fochy rozkapryszonych panienek, które chcą usłyszeć że za pięć lat "będą miały męża bruneta i trójkę dzieci". Takie rzeczy -tylko u "super wróżki", będzie taniej i przyjemniej, bo większość z nich  Wam powie to, co chcecie usłyszeć.

Karty Tarota to niebezpieczny nośnik i jeśli ktoś chce z nich korzystać, to musi mieć świadomość zagrożenia jaki za sobą to niesie. Trzeba przestrzegać zasad, szanować swoją talię, mieć ochronę i zdawać sobie sprawę z tego, że NIE MA BIAŁEJ I CZARNEJ MAGII, jest jedna i jeśli się decydujecie po nią sięgnąć (nie ważne, czy jako klient czy rytualista) nie możecie się naiwnie tłumaczyć, że "biała magia" jest dopuszczalna i "cacy" a "czarna magia" jest "be".

Każde karty Tarota, to Tarot i wciskanie komuś, że "karty anielskie" są talią "błogosławioną przez anioły"(czytałam takie bzdury na jednym z portali) to chcę Was wszystkich otrzeźwić i uświadomić, żeby nie było niedomówień. JEŚLI TWIERDZISZ ŻE JESTEŚ KATOLIKIEM, CHODZISZ DO KOŚCIOŁA I WIERZYSZ W BOGA, oraz chcesz przestrzegać nauk Kościoła Katolickiego, to GRZESZYSZ JAWNIE korzystając z kart, wróżek, magii. Nie licz też na to, że jeśli traktujesz to co robisz jako "rozrywkę" lub "formę działalności", to nie naruszasz zasad kościoła. Jakieś wątpliwości? Zapraszam na rozmowę z pierwszym lepszym księdzem, ciekawe czy poprze takie praktyki  i taką formę "działalności".

 

MAGIA NIE TOLERUJE NIELOJALNOŚCI I BRAKU SZACUNKU!

To kolejna prawda z tym tematem związana, często lekceważona, pomijana lub "zapominana". Jeśli ktoś okazuje brak szacunku magii, traktując ją jak rozrywkę lub "zawód", jednocześnie biega do kościoła, poddaje się jego "rytuałom" i myśli że magia to będzie tolerowała, to gruba się myli.

Co innego afirmacje czy "oczyszczanie duchowe" a co innego zlecanie konkretnego rytuału czy korzystanie z kart i chodzenie "do wróżki". Jeśli jako klient prosisz magię o "pomoc" a następnie biegniesz do kościoła "pomodlić się" w tej samej intencji, to nie mniej pretensji, że rytuał nie dał efektu lub pogorszył sytuację.

Gorzej, jeśli ktoś zaczyna się "bawić kartami" i jednocześnie okazuje im nielojalność lub lekceważy je twierdząc, że jest "praktykującym katolikiem". To już nie jest korzystanie z "darów natury" lub z tego, z czym się urodziliśmy. Skoro nie masz własnych "mocy" i prosisz o wsparcie konkretny "nośnik", to musisz się liczyć z tym, że on też czegoś w zamian zażąda i na pewno nie będzie tolerował "gry na dwa fronty".

To informacja dla Pań, które twierdzą, że są "białymi wróżkami" od "błogosławionych kart". Potem trudno sie dziwić, że przez kilka kolejnych wcieleń odrabiają taką postawę i płaci też często za to ich najbliższe otoczenie.

 

NIE ZARABIAM, PO PROSTU WRÓŻE DLA ZNAJOMYCH "DLA ZABAWY".

Z takim głupim usprawiedliwieniem lub tym podobnym spotykam się wielokrotnie. Często ludzie myślą, że jeśli "wróżą" za darmo, to nic złego się nie stanie. To tak jak z "wywoływaniem duchów". Przeważnie osoby bawiące się w ten sposób nie mając żadnych predyspozycji i faktycznie kończy się na chwilowym "wzroście adrenaliny". Czasami jednak można w złą godzinę, przez głupią zabawę wywołać coś, co zmieni życie w piekło. Takie przypadki spotykałam wielokrotnie.

Jeśli chodzi o WSZYSTKIE działania natury energetycznej i magicznej, to ZAWSZE muszą być opłacone. To, że ja przykładowo posiadam dar "jasnowidzenia" nie oznacza, że bez konkretnego zlecenia i opłaty sprawdzam dla zabawy przyszłość swoją i znajomych. Owszem, dzięki intuicji i odpowiedniej ochronie otrzymuję zazwyczaj sygnały i ostrzeżenia, że coś się może stać i grozi mi lub bliskim niebezpieczeństwo lub widzę czyjąś śmierć, ale to przychodzi samo. Nie wykonuję też analizy swojej przyszłości, bo skoro wierzę w ochronę i szanuję wsparcie jakie otrzymuję, to jednocześnie "sprawdzanie" świadczyło by o braku zaufania lub o braku lojalności dla tych, którzy mnie wspierają i czuwają nad moim bezpieczeństwem.

Reasumując, jeśli ktoś Wam "wróży za darmo", to prędzej czy później albo on albo Wy za to zapłacicie w ten czy inny sposób. Czasami taka "zabawa" może przynieść bolesne i przykre konsekwencje, więc radzę się zastanowić, zanim po to sięgniecie.

 

DLACZEGO OD KIEDY SIĘGNĘŁAM PO KARTY W MOIM ŻYCIU WSZYSTKO SIĘ SYPIE...

 Otrzymałam ostatnio list o podobnej treści i pisze o tym, bo niejednokrotnie trafiają do mnie osoby mające podobne problemy. O dziwo, często są to ludzie mający jakieś predyspozycje, lub powołujące się na to że posiadają "wróżki" czy "uzdrowicielki" w rodzinie. Czasami tacy ludzie proszą o poradę, kilka zaprzyjaźnionych osób korzysta z mojego skromnego wsparcia, dla niektórych wykonuję stałą ochronę. To nie jest istotne, ważny jest tutaj fakt, że nie każdy pomimo teoretycznych możliwości może zająć się magią i często jest to lekceważone.

 Mam tutaj na myśli grupę osób, które nie zdają sobie sprawy z tego, że posiadają jakieś konkretne obciążenie, mogące w połączeniu z magią przyciągnąć liczne problemy. Takie osoby są też "lepem" dla nieciekawych "form energetycznych" i często nieświadomie coś do siebie "przyciągają" lub biorą na siebie dodatkowe obciążenia i złorzeczenia, jakimi są obłożone osoby proszące ich o pomoc.

Magia i praca z energią mają podobne zasady, jeśli chodzi o zabezpieczenia i oczyszczanie. Nie mając tego świadomości lub lekceważąc to można sobie napytać biedy i znam wiele osób, które tego doświadczyły. Dlatego proszę sie nie oburzać, jak z pobłażaniem i rozbawieniem odmawiam pomocy komuś, jeśli nie wyraża zgody na wcześniejsze sprawdzenie, czy mówi prawdę. Nie wyrażam też zgody na "pętania" i nie liczcie u mnie na "uroki" za "100złotych"(a przecież takie oferty są bardzo często spotykane w Internecie). Moje drogie "królewny", jak chcecie sobie za sto złotych załatwić upatrzonego "królewicza", to zapraszam do sklepu zoologicznego, kupcie sobie żabkę i ją całujcie. Macie taką samą szansę na oczekiwany efekt, jak przy "rytuale" za takie pieniądze. W sumie, z żabą powinno być taniej, tylko nie zapomnijcie potem biednego płaza zanieść do bezpiecznej sadzawki, no chyba że jednak zmieni się w wymarzonego księcia :-)

Trochę się rozpisałam, więc już czas na podsumowanie.

 Jeśli chodzenie do "wróżki" lub dzwonienie na portale rozrywkowe(bo przecież taką nazwę mają w regulaminie)oferujące takie usługi traktujecie jak formę rozrywki, psychoterapii lub możliwość odreagowania stresu, to nic nie stoi na przeszkodzie żeby sobie podyskutować lub poczytać "horoskop" w gazecie, który ma Wam poprawić nastrój.

Jeśli jednak z takim nastawieniem sięgacie po magię lub chcecie się nią nierozważnie i nieodpowiedzialnie "bawić", to proszę potem się nie dziwić, że ponosicie tego konsekwencje. Nie przewiduję "kursów" dla pretendentek na "czarodziejkę", jeśli ktoś poważnie myśli o magii i ochronie, to może przeważnie liczyć na moje wsparcie, jeśli mam na to czas i możliwość udzielenie wsparcia. Jednak jeśli widzę, że ktoś ponosi konsekwencje swojego braku rozwagi, głupoty czy też pazerności, to nie mam zbytnich sentymentów i dlatego uprzedzam o tym jakie są tego konsekwencje.